Andrzej Boroński
Grając Obcego
"Obcy w szkole"
Gdy zaczęto kompletować obsadę do filmu „Obcy w szkole”, zaangażowano mnie do roli Obcego, postaci tajemniczej i nieco upiornej.
Nie mogłem się oprzeć propozycji zagrania, bo jest to mój pierwszy kontakt z filmem i byłem bardzo zaciekawiony, czy zdołam sprostać temu zadaniu. Jeszcze, jako gimnazjalista byłem zauroczony teatrem i z wielką ochotą uczęszczałem do klubu „Formaty” na warsztaty teatralne. Zagrałem parę roli i wiem, jak to być po tamtej stronie – na scenie. Stanie na deskach teatru, czy bycie na planie filmowym jest dla mnie ogromną przyjemnością, więc propozycja zagrania tej przedziwnej, nieziemskiej postaci mnie zaintrygowała. Spodobała mi się fabuła, a scenariusz jest bardzo dobrze zredagowany. W takiej sytuacji nie trzeba robić nic ponad to, co zostało napisane. W filmie pojawiają się nie tylko studenci, ale też profesorowie, pracujący w liceum - mianowicie pan Tomek Rytwiński, który wcielił się w postać nauczyciela biologii i był jak najbardziej przekonujący.
Nieźle się odnajduję w roli przybysza i cieszę się, że mogę zagrać postać, która jest tak oryginalna. Mój bohater przenika do budynku liceum, udaje ucznia, coś knuje… Jest w tym środowisku cudzy i ma wobec innych złe intencje.
Grając, starałem się wejść w rolę, utożsamić się zmoim bohaterem. Pierwsze "zmierzenie się" z kamerą jest bardzo ekscytujące. Nie odczuwałem tremy, pewnie dlatego, że na planie filmu panowała przyjacielska atmosfera, a pełne zaangażowanie całej ekipy miało znaczny wpływ na tempo, nastrój i dynamikę produkcji filmu. Nie miałem pojęcia, iż nagrania trwają tak długo. Świadomość tego, jak pracochłonne jest utworzenie jednego ujęcia, z pewnością pozwoli mi nie tylko docenić ten wysiłek, ale i oglądać film z większą satysfakcją. Dzięki pobytowi na planie przekonałem się, jak ciężka jest praca nie tylko aktorów, ale również całej załogi działającej przy realizacji projektu. Każdy z osobna traktował te zajęcia naprawdę poważnie. Codziennie od kilku tygodni cała ekipa pracowała ochoczo i skrupulatnie nad swoimi rolami. Liczne powtórki odgrywania scen powoli doprowadziły do osiągnięcia właściwego efektu.
Częstokroć podczas pracy nad filmem zdarzały się niefortunne dla mnie wypadki. Uderzyłem się o zbyt nisko zawieszoną rurę, po czym odczuwałem w głowie dziwną lekkość, a nawet nieważkość. Innym razem zdarłem naskórek z dłoni wspinając się po rurze, ale nie zważyłem na to, bo nie miałem czasu na użalanie się nad sobą. Bardzo krępował mnie ekscentryczny ubiór Obcego, między innymi legginsy, którymi się uatrakcyjniłem po raz pierwszy w życiu. Cóż, trzeba, to trzeba.
Poza tym cieszę się, że miałem udział w tym projekcie, bo przyniósł masę dobrej zabawy, doświadczenia, a także okazał się świetną przygodą.